zimą wstając o świcie człowiek nie ma czasu na przemyślenia.
zimą wstając o świcie człowiek jest już spóźniony do pracy / szkoły / wyzwań dnia powszedniego
latem rzecz ma się inaczej.
nawet gdy lato wydaje się być mało letnie, jedno się nie zmienia
latem wstając o świcie człowiek ma czas na rozkminy wszelakie
zatopiwszy się w poranku
zatopiwszy się w dźwiękach
zatopiwszy się w fotelu
zatopiwszy się w sobie
pozwalam porwać się nurtowi nieuczesanych myśli. prąd o wysokim napięciu krąży między synapsami docierając do nieczęsto używanych obszarów.
pogrążanie się we wspomnieniach może być niebezpieczne.
sam wydźwięk słowa ' pogrążać ' na to wskazuje. ale można czerpać ze wspomnień, a to już inna para kaloszy. czerpać choćby naukę, albo chociaż nauczkę. wtedy trzeba już jedynie uważać by się nie wyczerpać.
jedno pytanie pobrzmiewa mi dziś pod kopułą
- jak to jest, że gdy człowiek decyduje się bezwarunkowo na dobro w swoim życiu, właśnie wtedy pojawia się najwięcej sposobności do złego ?
skąd to znam...
OdpowiedzUsuńlato to budzenie się o 4 i miliony myśli generujących podły nastrój na cały dzień;/
co do Twojego ostatniego zdania..moim zdaniem kiedy decydujesz się na bezwarunkowe dobro wszystko widzisz "jaśniej" i to, co do tej pory było "nie-do-końca-złe" staje się złe bezwarunkowo.
samego zła nie jest nagle więcej, tylko więcej rzeczy jest złe dla Ciebie
pozdrawiam
Twoje pytanie i mi pobrzmiewa...
OdpowiedzUsuńja.
mam zupełnie odwrotny tryb letnio-zimowy.
OdpowiedzUsuńale rozterki jestem w stanie zrozumieć