środa, 23 listopada 2011

#25 (o kolejnych urodzinach)

"Nagle dotarło doń, że minuty i sekundy jego życia przemijają bezpowrotnie, podczas gdy on tkwi tutaj, nieobecny jedynie połowicznie. Obok przepływał bezgłośnie strumień czasu, zagadkowy, niepokojący, niepowstrzymany, sunący niczym cień, bez ustanku, jak niemiłosierne krwawienie."



Spędzanie 85% czasu w samotności ma niewątpliwie swoje plusy dodatnie i plusy ujemne.
Spędzanie 85% czasu swoich urodzin w samotności skłania do jeszcze głębszych refleksji nad swoim życiem, niż spędzanie w samotności dnia powszedniego.
Urodziny to czas, gdy odcina się kupony od tego co dotychczas udało się osiągnąć. To czas żniwa z pielęgnowanych przyjaźni. To czas szczerego starcia z pamięcią otoczenia.
W końcu to czas świeżych decyzji, autozobowiązań, nowych postanowień ... i rozliczenia roku. Dla mnie.


Staję przed lustrem. Już nigdy nie będę młodszy niż dzisiaj.
Patrzę sobie w oczy. Sprawdzam czy dziś błyszczą. Testuję uśmiech. W okół pojawiają się dobre-zmarszczki. Są dobre i złe zmarszczki. Wieloletnie obserwacje podczas podróży komunikacją miejską nauczyły mnie, że pogodni ludzie gdy się starzeją marszczą się dobrze. Radosne, pogodne twarze są utrwalone przez płynący czas. Są też tacy na których twarzach zastyga frustracja życiem, złowieszcza podkówka w okolicach ust. Obym zestarzał się radośnie, jeśli będzie mi dane dożyć tego czasu.
Patrzę głębiej niż w oczy. Na przeorany mózg. Bruzdy błędów, nieprzemyślanych decyzji, które nie mogły być mądre. W zakamarkach obrazy, imiona, historie pokryte kurzem. Kilka wciąż babrzących się miejsc uciskających układ nerwowy.
Patrzę na spokojnie unoszącą się klatkę piersiową. Wciąż mogę głęboko oddychać. Delektować się powietrzem.
Zaglądam pod mostek. Przestronne pokoje serca. Wymiecione. Odmalowane. Mieszkają tam dobre myśli, które uciekły z zainfekowanego mózgu. Opracowujemy plan przeniesienia centrum dowodzenia w niższe rejony.
Uśmiech wygina nieśmiało twarz w rejonie kącika ust.

Zaczął się kolejny rok. Dzień dobry ....

Trzeba dźwignąć te 74,5 kg kombinacji mięsa, kości, krwi, wody, innych tkanek i płynów.
180 cm zabawnego ciała. Wciąż sprawnego. Zbliżającego się do optimum swoich możliwości.

Kolejny rok. Lepszy od poprzedniego rok.
Rok, w którym jeśli zechcę mogę sprawić, że będzie on dobry nie tylko dla mnie.
Rok, w którym mogę być obecny nie tylko połowicznie.


5 komentarzy:

  1. życzenia
    nie było życzeń ode mnie dla Ciebie.
    Marne wszystkiego najlepszego.
    WszystkieGo.
    w tym roku. chciałam złożyć Cie życzenia inaczej.
    inaczej niż zwykle.
    nie odebrałeś.
    może za rok. a teraz zamiast marnego wszystkieGo. powiem tylko tyle...
    Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów. Maszeruj śmiało według muzyki, którą tylko ty słyszysz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej nie pisz o zmarszczkach

    OdpowiedzUsuń